środa, 10 kwietnia 2019

Jaka służba bhp, takie mniemanie o niej.

Siedząc przedwczoraj pijąc kawę w kawiarni Sądu Okręgowego w  Częstochowie w oczekiwaniu na zaprzysiężenie na biegłego sądowego w zakresie bhp przeglądałem LinkedIn. W pewnym momencie uświadomiłem sobie jedną smutną rzecz o behapowcach. Mówiąc czy pisząc doradca biznesowy, doradca gospodarczy, doradca w prowadzeniu bezpiecznie biznesu niestety chyba nikt nie ma na myśli specjalistów ds.bhp. Niektórzy przedsiębiorcy czy menedżerowie wręcz mówiąc określenie behapowiec wypowiadają to w taki sposób jakby chcieli powiedzieć „wystaw te zaświadczenia i fakturę i nie zawracaj mi głowy”, często też uważają bezpieczeństwo pracy jako konieczny obowiązek i koszt, a nie jak zysk przedsiębiorstwa. Znam niewielu pracodawców i menedżerów którzy na bezpieczeństwo pracy patrzą kategoriami: „bezpieczny i pracujący ergonomicznie pracownik to wydajniejszy pracownik” a wydajniejszy pracownik to zysk dla przedsiębiorstwa. Niewiele jest firm gdzie podejście takie jak u jednego z naszych klientów - firma handlująca produktami chemicznymi (prowadzi tylko działania z zakresu logistyki tj. nie przepakowują i nie przelewa chemii którą sprzedaje a tylko magazynują) tam osoby odpowiedzialne za procesy tworzą instrukcje bhp i bezpieczeństwa procesów, oceny ryzyka dla stanowisk i inną wymaganą dokumentację. My jako podmiot wykonujący zadania służby bhp tylko opiniujemy te dokumenty oraz pomagamy szkolić pracowników oraz współorganizujemy ćwiczenia z zakresu reagowania w sytuacjach awaryjnych. Nigdy nikt w tej firmie nie oczekiwał aby za niego coś zrobić co najwyżej podpowiedzieć jak zrobić. W wielu nawet dużych zakładach jest to podejście nieoczywiste bo tam osoby kierujące pracownikami lub odpowiedzialne za proces czy obszar chcą aby za nie coś zrobić lub aby poprowadzić je „za rączkę” podczas takich opracowań.

Często spotykam się podczas rekrutacji lub zapytań klientów o wsparcie iż warunkiem koniecznym jest znajomość języka angielskiego w stopniu komunikatywnym (cokolwiek by to nie oznaczało). Brane jest również pod uwagę doświadczenie (najczęściej chodzi o staż pracy i branże w których się pracowało). Prawie  nikt nie weryfikuje kompetencji merytorycznych kandydatów, bo i kto miałby to robić. Umiejętności językowe są wykorzystywane  od czasu do czasu, a znajomość praktyczna wymagań prawa musi być wykorzystywana codziennie. Umiejętne czytanie i interpretowanie (tak właśnie interpretowania) prawa jest niestety umiejętnością która wśród specjalistów bhp umiejętnością rzadszą niż umiejętności obco językowe. Jest to moja obserwacja być może  odosobniona ale jednak jest faktem obserwowanym od kilku lat. Często klepiemy te same interpretacje od lat wierząc że to prawda, a nie sprawdzając tego w przepisach prawa.
Interpretacja własna użycia środków ochrony przed upadkiem, a wystarczyło przeczytać instrukcję użytkowania do niego.

Służba bhp to często komórka w strukturze organizacji która musi być i jest. Umowa na obsługę bhp musi być to jest. Tak sobie myślę że z tą służbą bhp to trochę tak jak z ubezpieczeniem musi być to jest. OC każdy właściciel samochodu kupuje bo musi być a AC nie musi być to nie wszyscy kupują bo „to się nie opłaca”. Niestety sami pracownicy służby bhp lub osoby wykonującej zadania tej służby do tego doprowadzają ponieważ klepią te same regułki i kwity od lat zamiast być na bieżąco ze zmianami. Nie chodzi tu tylko o zmiany w prawie, chodzi również o zmiany w technologi czy w procesach. Gdyby potrafili być forpocztą nowoczesności, gdyby potrafili pokazywać optymalizację i korzyści w procesach pracy skorelowane z podnoszeniem kultury bezpieczeństwa w zakładzie pracy to być może byli by traktowani jak partnerzy biznesowi przez pracodawców czy menedżerów a nie jak wyrobnicy którzy muszą być a są piątym kołem u wozu i nie zarabiają na firmę.

Podsumowanie: jeśli jesteś pracownikiem służby bhp lub wykonujesz zadnia tej służby przeczytaj choć raz w roku dział X kodeksu pracy, czy rozporządzenie ogólne oraz akty wykonawczy które dotyczą zakładów z którymi masz do czynienia. Poczytaj od czasu do czasu prasę branżową a nie tylko googluj za wiedzą w Internecie bo słabym jest później argument w dyskusji bo tak pisali na forum. Wybierz się choć raz w roku na konferencje czy szkolenie i nie chodzi tu o to że prelegenci będą mądrze mówili tylko rozmawiaj z innymi uczestnikami w kuluarach bo to jest też dobre źródło wiedzy taka wymiana poglądów.

6 komentarzy:

  1. linkedin.com/in/przemek-pater-139baa10b
    zgodzę się i nie zgodzę. po pierwsze - wg mnie - to bhp w firmie jest tak silne, jak poparcie zarządu. a tego często nie ma. no bo skoro jest behapowiec, to niech się martwi... :-) po drugie, żeby dostać dobrą pracę, to trzeba mieć którąś z dwóch rzeczy: znajomości albo dobry PR. bo z mojego doświadczenia wynika, że mówienie prawdy na castingu oznacza przekreślenie swoich szans. nawet w renomowanych - zdawałoby się - koncernach. i tu dochodzimy do sedna: po co się uczyć i wciąż dokształcać, skoro nikt tej wiedzy nie potrzebuje? do tego wniosku wcześniej czy później dochodzi każdy. ci inteligentniejsi szybciej, ci głupi później. ja niestety należę już nawet nie do głupich, ale wręcz do debili: nie dość, że nie mówię tego, czego się ode mnie oczekuje, to jeszcze zadaję niewygodne pytania. z reguły pozostające bez odpowiedzi. kiedyś kolega, który jest kierownikiem w znanej firmie powiedział mi: "jesteś za wysoko kwalifikowany. u nas ważne, by mieć papier i niewiele doświadczenia. bo taki wykwalifikowany to za dużo krzyczy i jeszcze kasę będzie chciał". dlatego moje "zgodzę się i nie zgodzę." bo czy można się dziwić ludziom, że dostosowują się do wymagań pracodawcy? tym bardziej, że na rynku jest coraz więcej "młodych wilków", którzy po 3 latach studiów licencjackich na kierunku bhp nie wiedzą, co to jest kodeks pracy. ale za to sprzedać się umieją znakomicie. i to za niewielkie pieniądze. pozdrawiam, Przemek Pater

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko w obu tekstach to prawda, najlepiej niestety weryfikowana po zwykle poważnym wypadku w firmie. Jak wiesz Bartek, staram się pilnować reguł bezpieczeństwa u mnie i moich pracowników, ale dojrzało to u mnie dopiero po pewnym ciężkim wypadku na budowie. No ale temat należy drążyć, wystarczy że jeden mądry po szkodzie, reszta niech się uczy z jego przykładu. Popieram służby bhp, choć nikt ich specjalnie nie lubi... Ale do czasu (oby nie śmiertelnego...).

    OdpowiedzUsuń
  3. Z przykrością zgadzam się ze wszystkim co napisałeś. Z drugiej strony, to walka z wiatrakami Ile razy słyszałam że jasno i wyraźnie było powiedziane (np na rozmowie kwalifikacyjnej) że instrukcje pisze ja? "za opiniowanie nikt nie płaci " itd. Ja akurat lubię moja prace, ale "nowi" zaminieaja się w "teczkowcow" bez umiejętności czytania ze zrozumieniem w maksymalnie rok. I czyja to wina

    OdpowiedzUsuń
  4. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń