niedziela, 23 września 2018

Odezwa do współbraci behapowców i pipowców

Współbracia w pogoni za bezpieczeństwem pracowników.

Odpowiedzcie mi proszę na pytanie co się ostatnimi czasy niedobrego dzieje, iż jestem z jednej strony narażony na widok tak straszny jakim jest patrzenie na pracę pracowników którzy igrają ze śmiercią. Z drugiej strony strony słyszę od pracowników, iż przychodzi do nich behapowiec i zwraca uwagę, a na pytanie pracowników dlaczego tak mają zrobić słyszą odpowiedź: "bo ja tak mówię", a jeszcze z kolejnej strony słyszę iż był ostatnio inspektor pracy i nie miał zastrzeżeń, a ja się tylko czepiam.

Obrazów jak te poniżej widzę niestety coraz częściej i to niestety w centrach miast lub przy ruchliwych ulicach.


Gdyby nie było widać co jest na zdjęciach lub gdyby ktoś nie wiedział gdzie tkwi problem.

Zdjęcie po lewej stronie zrobiłem stojąc na światłach w centrum kilkusettysięcznego miasta.
  • żaden z pracowników nie ma hełmu ochronnego ani kamizelki ostrzegawczej, że o innych środkach ochrony indywidualnej nie wspomnę,
  • nie jest wyznaczona strefa niebezpieczna przy pracach na wysokości,
  • pracownik, który stoi na rusztowaniu trzyma w ustach zapalonego papierosa,
  • osoba stojąca pod rusztowaniem (plecami do mnie) zachowywała się jak osoba kierująca pracownikami, a tym samym nie pokazywała właściwych wzorców i nie reagowała na nieprawidłowości,
  • pracownik stojący na balustradzie ochronnej i wychylający się poza obrys rusztowania nie stosuje środków ochrony indywidualnej chroniących przed upadkiem z wysokości,
  • no i oczywiście rusztowanie nie jest odpowiednio zmontowana.
Zdjęcie po prawej stronie zrobiłem zjeżdżając na pobocze ruchliwej ulicy również w kilkusettysięcznym mieście:
  • żaden z pracowników nie ma hełmu ochronnego, ani kamizelki ostrzegawczej, że o innych środkach ochrony indywidualnej nie wspomnę,
  • strop pomiędzy kondygnacją o, a pierwszą nie jest zabezpieczony przed upadkiem z niego pracowników - nie widać tego na zdjęciu ale pracownicy dochodzili do skraju tego stropu,
  • pracownik pracujący na skraju stropu nie stosuje środków ochrony indywidualnej chroniących przed upadkiem z wysokości,
To są tylko dwa z kilkunastu zdjęć, które mogłem w ostatnich tygodniach zrobić jeżdżąc samochodem. Nie jeden raz zatrzymywałem się i rozmawiałem z pracownikami w takich sytuacjach i niestety okazuje się iż pracownicy ci nie mają poczucia zagrożenia lub też nie mają wiedzy, umiejętności i sprzętu aby móc pracować zgodnie z przepisami. Umiejętność rozmowy i przekonywania argumentami rzeczowymi i motywowanie do bezpiecznej pracy, to sukces do nakłonienia pracownika aby bezpiecznie pracował, a nie cytowanie mu przepisów prawa. 

Jeszcze bardziej boli mnie kiedy pracownicy mówią, że przychodzą do nich behapowcy i mówią "macie tak zrobić, bo ja tak mówię", albo "to jest źle, tak nie możecie robić bo to jest niezgodne z przepisami", a na pytanie jak mają bezpiecznie pracować taki behapowiec odpowiada że to nie on ma wiedzieć jak pracować bezpiecznie tylko oni lub ich kierownik. Drugą sytuacją, która mnie boli jest sytuacja kiedy widzę, iż pracownik wykonuje pracę niebezpiecznie zwracam pracownikowi uwagę, a on mówi że nie wie o co mi chodzi bo tak kazał mu robić inny behapowiec. Wtedy zaczyna się tłumaczenie poparte argumentami przepisów, instrukcji użycia sprzętu, praw fizyki czy dobrych praktyk inżynierskich lub po prostu opowieści z analogicznych lub podobnych wypadków. 

Będąc dziś na krótkim nadzorze bhp zobaczyłem jak operator pozwala zbyt blisko podchodzić pracownikom współpracującym z nim do łyżki koparki. Zwróciłem mu uwagę na ten fakt i w pierwszej chwili obruszył się i powiedział, że on już pracuje 30 lat i jeszcze nie miał wypadku. Opowiedziałem mu o pewnym niestety śmiertelnym wypadku, po którym prowadziłem postępianie wypadkowe. Wypadek był analogiczny do sytuacji którą zastałem i na którą zwróciłem uwagę operatora. W wypadku tym przez błąd operatora i wpuszczanie przez niego do strefy niebezpiecznej pracowników zginął człowiek. W przerwie śniadaniowej porozmawialiśmy jeszcze z operatorem o systemach wysprzęglania hydrauliki w koparkach. Po zakończeniu nadzoru wychodząc z budowy operator żegnając się ze mną rzucił jeszcze "Pan to wiesz, o czym Pan mówisz". Bardzo przyjemnie się poczułem po usłyszeniu takich słów od zwykłego pracownika z dużo większym doświadczeniem zawodowym niż ja. Ile razy usłyszeliście taki komplement od pracowników? 

Jeśli odpowiedź na pytanie o komplementy od pracowników była negatywna lub niezadowalająca Cię. Odpowiedz sobie na poniższe pytania.
  • Kiedy ostatnio uczestniczyłaś/uczestniczyłeś w szkoleniu, seminarium czy konferencji doskonalącej?
  • Kiedy ostatnio przypominałaś/przypominałeś sobie co w przepisach, normach lub jest napisane na temat branż w której pracujesz?
  • Kiedy ostatnio czytałaś/czytałeś pracę lub literaturę branżową?
  • Czy masz kogoś do kogo możesz zadzwonić/napisać jeśli nie wiesz jak zgodnie z przepisami lub dobrymi praktykami praca powinna  być wykonana?
  • Czy przepracowałeś swoje ostatnie szkolenie bhp, czy je po prostu odbyłeś lub załatwiłeś sobie?
  • Kiedy ostatnio robiłaś/robiłeś zespołową analizę problemu lub dyskutowałeś o problemie związanym z bezpieczną organiacją pracy.
  • Kiedy ostatnio pomogłeś w znalezieniu bezpieczniejszego sposobu wykonania pracy?
Warsztaty z prac na wysokości dla pracowników służby bhp - Częstochowa 14.09.2018 r.
 
Jeśli nie wiesz jak odpowiedzieć na powyższe pytania to nie dziw się że pracownicy nie traktują Cię poważnie i nie jak partnera czy autorytet tylko traktują Cię jak piąte koło u wozu.

Drugą moją obserwacją ostatniego czasu jest to, iż nasi partnerzy w bezpieczeństwie pracy czyli Państwowa Inspekcja Pracy zmieniła priorytety oraz jak wszystkie firmy ma kłopoty z rekrutacją pracowników, aby uzupełnić zasoby kadrowe. Nastał w całej Polsce taki czas, iż w wielu jednostkach terenowych PIP jest wiele wakatów. Niestety wiadomość dla Inspekcji Pracy nie jest dobra to co proponują finansowo na start nie jest atrakcyjne. Posiadający porównywalne doświadczenie behapowcy zarobią więcej. Kolejnym problemem PIP jest to, iż zajmują się w obecnych czasach głownie prawem pracy (umowy o pracę, zlecenia, zatrudnianie cudzoziemców), a nie zajmują się tym co według mnie powinno być istotą ich działania Inspekcji Pracy czyli techniczne bezpieczeństwo pracy. Problem zbyt małej liczby inspektorów pracy to problem, który powoduje że nie mogą zająć się każdą niezgodności w bezpieczeństwie pracy, którą widzą i dla tego pewnie często wolą nie widzieć.

Ciekawym problemem medialnych czasów jest to, iż inspektorzy pracy nie ma prawdopodobnie narzędzi do reagowania i egzekwowania na niebezpieczeństwo pracy, z którym napotykają się w mediach społecznościowych czy telewizji. Przykładem może być pewna firma, która regularnie umieszcza relację ze swoich realizacji/montaży i niestety każde ze zdjęć pokazuje łamania przepisów i ryzykowne zachowania.


Podsumowanie: Niezależnie czy jesteś inspektorem, starszym inspektorem, specjalistą, starszym specjalistą ds. czy głównym specjalistą ds. bhp czy jesteś Inspektorem pracy, jak nie będziesz się rozwijał z wiedzą i kompetencjami nie będziesz partnerem dla pracowników oraz pracodawców w kształtowaniu bezpiecznych warunków pracy. Jeżeli będziesz tylko wymagał, a nie pomagał w szukaniu rozwiązań będziesz Biurem Hamowania Pracy a nie autorytetem, do którego zgłosi się pracownik czy pracodawca w pomocy przy szukaniu bezpieczniejszych rozwiązań pracy. Nasz zawód wymaga ciągłego doskonalenia.

Ps. mam nadzieję iż nikt nie obraził się o to iż nazwałem do behapowcem. Niestety w języku polskim jest to potoczne określenie pracownika służby bhp oraz osób wykonujących zadania służby bhp. Zamiennym określeniem w branży budowlanej jest określenie pracowników służby bhp bez względu na stopień kwalifikacji zawodowych inspektorami. Też nie ma się o to określenie obrażać.

sobota, 1 września 2018

Nocna akcja na wysokości zastępu "Borsuków".

W  dniu 29 sierpnia 2018 o godzinie 20.00 postanowiłem zrobić kontrolę stanowisk asekuracyjnych, które miała założyć tego dnia brygada monterów i spawaczy, mająca w kolejnych dniach wykonywać dosyć nietypową pracę w nietypowym zbiorniku, który nie jest typowym zamkniętym zbiornikiem.

Ocenę którą miałbym wystawić brygadziście, który kierował tą pracą byłaby mocne 4. Pomysł miał dobry, konstrukcje które wybrał były nie najgorsze, niestety nie miał odpowiedniego sprzętu, który czasami jest niezbędny do wykonania zadania. No ale do rzeczy i po kolei.
Etap I dojście do stanowiska pracy za pomocą drabiny systemowej. Wysokość dojścia ok. 16 m.


Jako asekuracja podczas wchodzenia było zastosowane urządzenie samohamowne z ustanowionym punktem kotwienia do konstrukcji za pomocą 1 tonowej i 1 metrowej zawiesi linowej złączonej szeklą o wytrzymałości 2 tony.


Prawie dobrze. Ponieważ:
  • zawieś linowa i szekla posiada atest i badania na wytrzymałość statyczną, a w przypadku upadku mamy do czynienia z obciążeniem dynamicznym,
  • wytrzymałość 1 tona to za mało, ponieważ normy mówią o tym iż wytrzymałość punktu kotwienia ma wynosić nie mniej niż 12 kN czyli 1200 kg (1,2 T),
  • zawieś linowa jest dosyć sztywna i nie da się nią swobodnie operować.
  • widoczna zawieś linowa z zdjęcia ma ostre, niezabezpieczone elementy (druciki), które mogą uszkodzić taśmy szelek bezpieczeństwa.
 Po mojej modyfikacji.

Zamieniłem urządzenie samohamowne na urządzenie samozaciskowe zgodne z normą: EN 353-2    (Urządzenia samozaciskowe z giętką prowadnicą) giętką prowadnicę stanowi teraz lina zgodna z normą PN-EN 1891 (Sprzęt ochrony indywidualnej zapobiegający upadkom z wysokości -- Liny rdzeniowe w oplocie o małej rozciągliwości). Natomiast punk kotwiący dla liny zamieniłem na zaczep taśmowy zgodny z normą PN-EN 795-B (Tymczasowe urządzenia kotwiczące umożliwiające demontaż i transport).


Kolejny etap to już asekuracja wraz z ewakuacją z ograniczonej przestrzeni, czyli zejście do ograniczonych przestrzeni wewnątrz zbiornika.

Było tylko jedno zejście asekurowane za pomocą urządzenia samohamownego z wyciągarką. Punktem kotwienia była również 1 tonowa i 1 metrowa zawieś linowa.




Punk kotwienia został zamieniony zaczep linowy zgodny z normą  PN-EN 795-B, szekla została zamieniona na zatrzaśnik zgodny z normą PN-EN 362 (Środki ochrony indywidualnej chroniące przed upadkiem z wysokości - Łączniki) o wytrzymałości dynamicznej 20 kN. Został również poprawiony sposób umocowania urządzenia samohamowno - ewakuacyjnego. Samo urządzenie było odpowiednio dobrane do wykonania pracy i jest zgodne z normami: EN 360 (Środki ochrony indywidualnej chroniące przed upadkiem z wysokości -- Urządzenia samohamowne) oraz PN-EN 1496 (Sprzęt ratowniczy -- Ratownicze urządzenia podnoszące). Mocowanie zostało usztywnione, w taki sposób aby było łatwiej pracować korbą podczas wyciągania pracownika z przestrzeni ograniczonej.



Zostało również dołożone drugie stanowisko asekuracyjno - ewakuacyjne. Również zostało tam zastosowane urządzenie samohamowne z wyciągarką. Jako punkt asekuracyjny wykonałem w dosyć nietypowy sposób, ponieważ nie było tam elementów konstrukcyjnych poziomych, na którym można było zawiesić zaczep zastosowałem zaczep taśmowy z zabezpieczoną antypoślizgową gumą stroną wewnętrzną. Zaczep zgodny z normą PN-EN 795 Tym B.

 Po zrobieniu tego punktu asekuracyjnego zorientowałem się, że coś nie gra. Elementy łącznikowe w takim położeniu jak wyżej podczas zadziałania, czyli podczas upadku pracownika z wysokości mogłyby zostać uszkodzone - złamane. poprawiłem więc a taki sposób, iż teraz będą działy zgodnie z prawami fizyki i instrukcją producenta.


Podsumowanie: Nie każde urządzenie ochrony przed upadkiem z wysokości,  nie każdy element konstrukcyjny, nie każdy sposób łączenia nadaje się bezpiecznej asekuracji. Asekuracja bezpieczna to taka która jest zgodna z przepisami, normami i prawami fizyki.