niedziela, 23 grudnia 2018

Wiadro się przelało...

Tak ciężkiej końcówki roku to jeszcze nie miałem.
Kilka dni temu nastąpiło przelanie się u mnie złości na osoby kierujące pracownikami i ich lekkomyślność i zastąpiła ją bezsilność i niemoc.
Krótkie resume grudnia A.D. 2018:
  1. Męczarnia z nieodpowiedzialnym kierownikiem robót na jednym z projektów - zawnioskowałem skutecznie za drugim razem za usunięciem kierownika robót na pewnym projekcie za nieskuteczny nadzór w zakresie bhp nad pracownikami. Ostatni dzień pracy kierownika to był piątek.
  2. Mała eksplozja na instalacji chemicznej - całe szczęście bez poszkodowanych. Historia z zawodowego punku bardzo ciekawa ze złożonym podłożem. Incydent ma miejsce w środę po sytuacji z pkt. 1
  3. Rozbudowa zakładu - generalny wykonawca rozbudowy zabezpieczył płotem ażurowym wykop, a pracownik inwestora odstawił płot i próbował przejść na skróty. Wpadając w wykop złamał nogę - po czym kierownik produkcji stwierdził, że przecież nic wielkiego się nie stało. Incydent ma miejsce w sobotę po incydencie z pkt. 2
  4. Wypadek na początku ciężki, a dwa dni temu w nocy okazało się, iż poszkodowany zmarł - poszkodowany wpadł do wody technologicznej. Woda miała temperaturę ok. 70(0)C. Pracownik wykonywał na zbiorniku pracę na polecenie mistrza. Praca ta była niepilna - zbiornik był niedoświetlony i były nad nim opary spowodowane dużą różnicą temperatur. Postępowanie wypadkowe jest w toku, ale już teraz widać iż bezpośredni nadzór nie czuwał i nie kierował poszkodowanym należycie. Wypadek miał miejsce w poniedziałek po wypadku z pkt. 3
  5. Sytuacja awaryjna - podczas nieodpowiedniego transportu zbiornika 1000l - DPPL (mauzer/ibc) z kwasem solnym zbiornik ten został wywrócony i kwas się wylał. Ponad 70 osób ewakuowanych. Tutaj pocieszeniem było jedynie to, iż wzorowo pracownicy zareagowali na tą sytuację awaryjną. Dwa cykle szkolenia z ratownictwa chemicznego, które dla nich zorganizowaliśmy.  przyniosły efekty. Smutna wiadomość jest taka że dozór pozwalał na ten wątpliwy sposób transportu. Sytuacja awaryjna miała miejsce po wypadku z pkt. 4
  6. Niedaleko mojej uczelni mieliśmy projekt. W dniu incydentu tj. środa po awarii z pkt 5 postanowiłem jadąc z uczelni późnym popołudniem do biura i wiedząc, iż będę przejeżdżał obok budowy, a na projekcie ma być zwijanie zaplecza kontenerowego i zakończenie projektu nie mogłem się oprzeć aby nie wjechać. Tym bardziej, iż miałem od mojej Pani Inspektor ds. bhp będącej na projekcie zgłoszenie dwie godziny wcześniej, iż ma problem z dokumentacją zespołu, który przyjechał zabrać kontenery z zaplecza i do czasu kiedy szkolenia i badania lekarskie aktualne tych pracowników się nie odnajdą wstrzymuje im pracę. W momencie kiedy wjeżdżałem na projekt widziałem widok, którego się nie spodziewałem i nie chciałbym więcej widzieć. Kierowca wyszedł z samochodu (jak się później okazało miał od mojej Pani Inspektor zakaz opuszczania ciągnika na czas załadunku). Na naczepie już leżał jeden kontener, a drugi kontener był posadawiany przez operatora hds na przyczepie. Ze względu na niewiele miejsca na zapleczu przyczepa i naczepa stały na skręcie od siebie w odległości ok. 50 cm. Kierowca jak później się tłumaczył wyszedł z samochodu aby zobaczyć czy operator hds dobrze mu posadawia kontenery. W chwili kiedy wjechałem na stację widziałem jak kierowca trzyma głowę  między kontener już stojący na naczepie i ten posadawiany na przyczepie. Kontener posadawiany był jeszcze w górze. Zareagowałem bardzo gwałtownie na zachowanie kierowcy. Najgorsze w tej historii jest to iż kierowca ten nie miał w ogóle świadomości zagrożenia zgnieceniem swojej głowy pomiędzy kontenerami. Kierownik robót nadzorujący załadunek stał w bezpiecznej odległości po drugiej stronie kontenerów niż kierowca się pojawił - w tym momencie zdecydowanie zawinił kierowca i operator hds który nie zareagował na niebezpieczne zachowanie kierowcy. Bardzo dużo nerwów mnie ta sytuacja kosztowała.
  7. Kiedy zacząłem pisać ten artykuł w ubiegły weekend myślałem, iż to był już koniec tej fali armagedonu - niestety nie.
  8. W ostatni wtorek byłem na spotkani przedstawicieli służby bhp na jednym z kilku projektów gdzie mamy nadzór bhp w imieniu inwestora. Po dwóch sytuacjach, które zobaczyłem na budowie podczas obchodu przed naradą bhp poprosiłem na naradzie kolegów behapowców aby przekazali swoim kierownikom robót życzenia: "Życzę Waszym kierownikom aby na tej budowie ich pracownicy przeżyli do najbliższych Świąt" słowa może brutalne, ale widząc brak reakcji nadzoru na zachowania pracowników bardzo na miejscu. Pierwsza sytuacja: wygrodzona strefa prac monterskich na wysokości dwa podnośniki koszowe i żuraw biorą udział w operacji. Teren wygrodzony tylko plastikową biało czerwoną taśmą. Na naszych oczach w strefę wchodzi zespół pracowników transportujących rury na paleciaku. Jedynymi osobami reagującymi na to co się zdarzyło jesteśmy my czyli behapowcy. Sytuacja numer dwa: pracownicy wykonują pracę  w niezabezpieczonej skrajni balkonu. Firma podwykonawca wykonuje prace na zabezpieczając się poprzez przypięcie zespołu łącząco - amortyzujący do nieatestowanej liny poziomej asekuracyjnej - linka cięta na metry w marketach budowlanych (jak ktoś nie wie dla czego tak nie może być zapraszam do mnie na szkolenie z prac na wysokości). Pracą tą kieruje właściciel  tej firmy podwykonawczej. Czy trzeba jeszcze coś więcej dodać.

 układ kontenerów na naczepie i przyczepie.

Poglądowo lina pozioma prawie asekuracyjna.

Nadmiar tych wrażeń grudniowych wiąże się niewątpliwie z utratą u osób kierujących poczucia odpowiedzialności, ale także brakiem umiejętności prawidłowego identyfikowania zagrożeń przez nich. Jest takie powiedzenie małe dzieci mały kłopot, duże dzieci duży kłopot. Rok 2018 to rok gdzie weszliśmy jako Secura w kompleksowe wspomaganie działów bhp na dużych zakładach - tzw. 250 +. Potrzeba taka coraz częściej wynika z faktu iż duże firmy również uświadamiają sobie, że bezpieczeństwo to proces, który wymaga ciągłego doskonalenia, i łatwiej jest nim kierować kiedy ktoś z zewnątrz wspomaga to doskonalenie. To również dla nas rok dużych nadzorów na projektach budowlanych, a w szczególności na budowach przemysłowych. Trochę widząc potrzeby naszych klientów w listopadzie opracowałem szkolenie dla osób kierujących pracownikami, które ma wzbudzić refleksję na temat odpowiedzialności za to co i jak robią oraz podnieść ich kwalifikacje w zakresie identyfikacji zagrożeń o doboru środków profilaktycznych do zagrożeń.
Osoby zainteresowane udziałem ich samych oraz ich firm w tym szkolenie zapraszam do kontaktu prywatnego. Myślę, program szkolenia jest na tyle udany iż pierwsza firma, która mogła go doświadczyć tj. firma Hörmann oddział w Polsce chciała przeszkolić tylko mistrzów i brygadzistów, ale postanowiła również  na tym programie przeszkolić kierowników. Po reakcjach kierowników i mistrzów z firmy PRI Budex widziałem, iż wczorajsze szkolenie na tym programie również dało im do myślenia.
Podsumowanie: osoby kierujące pracownikami to bardzo ważne ogniwo w systemie bezpieczeństwa, bez nich i ich właściwych postaw nie tylko polegających na czuwaniu, ale także na motywowaniu do bezpiecznej pracy swoich pracowników niestety system bezpieczeństwa nie będzie poprawnie funkcjonował.
Ps. przepraszam osoby, które czekają na techniczne artykuły tzw. twarde bhp, ale tak jakoś ostatnimi czasu się składa że muszę ćwiczyć tematy miękkie w bhp czy zarządzanie bezpieczeństwem. Obiecuję iż w najbliższym czasie pojawią się techniczne tematy. tematy czekające w boksie to rękawice po raz drugi - znalazłem bardzo ciekawe modele oraz o uprawnieniach i kwalifikacjach, a także o kodeksie dobrych praktyk przy pracach na wysokości oraz temat dotyczący lockuotu i koordynacji prac na budowie (bo wiele mitów i kitów jest wokół tego tematu).

niedziela, 2 grudnia 2018

Bo w sobotę bhp nie obowiązuje.

Będąc w jedną z sobót października na zakładzie, który nadzoruje moja firma natknąłem się na kilka brygad zewnętrznych wykonawców, którzy wykonywali prace. Niestety do sposobu wykonywania pracy miałem zastrzeżenia. Jedna brygada wykonywała prace izolacyjne rurociągu. Prace te wykonywane były z niekompletnego rusztowania aluminiowego. Niestety brygadzista, który stał na rusztowaniu, ani pracownik, którego widziałem z oddali jak schodził z rusztowania nie mieli na sobie środków ochrony indywidualnej przed upadkiem z wysokości. Pracę wykonywali na wysokości ok. 4 m.
Zapowiedziałem pracownikom, iż w kolejną sobotę również będę ich odwiedzał. Sytuacja nie powtórzyła się.

Zdjęcie zrobione w centrum średniej wielkości miasta. Na centralnym planie pracownik w białym hełmie, czyli zwyczajowo osoba kierująca pracownikami.

Oba te incydenty natchnęły mnie do napisania tego artykułu, nie będzie on jednak o pracy w  kulturze bezpieczeństwa w organizacji. Niestety zgodnie z tym co widzimy w przykładzie pierwszym oraz drugim (zdjęcie). Często pracownicy wychodzą z założenia, że to pracownicy służby bhp odpowiadają za bhp i to dla nich, a w zasadzie po to aby się nie czepiali stosujemy się do przepisów bhp. Jest to jednak bardzo błędne założenie bo jest to założenie z gruntu stawiające behapowca w roli nadzoru (osób kierujących pracownikami). Zgodnie z art. 212 kodeksu pracy "Osoba kierująca pracownikami jest obowiązana: 5) egzekwować przestrzeganie przez pracowników przepisów i zasad bezpieczeństwa i higieny pracy". Służba bhp jest ciałem doradczym dla pracodawcy a tym samym dla jego delegatów czyli osób kierujących pracownikami (dozoru). Drugim aspektem istotnym w sytuacjach, o których pisałem jest również fakt, iż nie dla dozoru ani dla behapowca pracownicy muszą pracować bezpiecznie tylko dla siebie i dla swoich bliskich.

Zdjęcie powyższe przedstawia prace na wysokości poprzez ignorancję niemalże wszelkich przepisów dotyczących prac na wysokości. Robiąc to zdjęcie zastanawiałem się co pomyślałyby matki, żony czy kochanki tych Panów o tym że ich synowie, mężowie i kochankowie są narażeni na śmiertelny wypadek. Wszystkie te aspekty ignorowania bhp to nic innego jak brak kultury bezpieczeństwa.
Kulturę bezpieczeństwa dobrze charakteryzuje krzywa Bradley'a.

Wykres pokazuje zależności pomiędzy częstotliwością wypadków, a poziomem kultury bezpieczeństwa w organizacji. Krzywa Bradley'a definiuje cztery poziomy kultury bezpieczeństwa. Pierwszy poziom nazwany jest "naturalny instynkt" inaczej "reaktywny" czyli odwołanie się wyłącznie do przestrzegania przepisów prawa oraz zadań delegowanych przez kierownictwo jednakże bez wyraźnego zaangażowanie tego kierownictwa w bezpieczeństwo pracowników.

Drugim poziomem jest nadzór - inaczej zależny. W tym obszarze występuje już zaangażowanie kierownictwa w tematy związane z bezpieczeństwem, kierownictwo przejmuje inicjatywę dba o przestrzeganie procedur i zarządzeń, pilnuje dyscypliny, stawia sobie cele i dąży do ich realizacji. Kierownictwo na tym etapie doszkala się z zakresu bezpieczeństwa oraz ocenia jego poziom. Ten etap zwany jest inaczej "Zależnością". Dwa pierwsze poziomy idealnie obrazuje zdanie „przestrzegam zasad, bo muszę”. Organizacje spełniające warunki dwóch pierwszych etapów według danych obniżyły wypadkowość w swoich firmach o połowę. Spełnianie tych warunków stawia firmę na etapie podporządkowania spowodowanego motywacją zewnętrzną.

Aby wyeliminować wypadkowość związaną z czynnikiem ludzkim należy przejść do poziom zaangażowania pracowników czyli motywacji wewnętrznej co jest zwykle najtrudniejsze do wprowadzenia. "Działania własne" jako poziom prowadzący do "niezależności" w rozumienia bezpieczeństwa pracowników mówi o spełnieniu takich warunków jak chociażby indywidualna wiedza pracowników, umiejętność identyfikacji zagrożeń i sposobów na ich eliminowanie. W organizacji muszą panować jasne zasady a każdy pracownik musi mieć sposobność do zgłoszenia problemu i propozycji rozwiązania go. 


Na trzecim poziomie pracownicy dbają o własne bezpieczeństwo, czyli mają wyrobione dobre nawyki.

Kolejnym krokiem jest doprowadzenie do tego aby "działania własne" podnieść na poziom wyższy w zespół doprowadzając do "współzależności". 


Poziom czwarty i najwyższy to "współzależność" inaczej ten poziom jest zwany "zespołami". Na tym poziomie dobre nawyki i dbałość o samego siebie przemienia się we wzajemną pomoc oraz naukę dobrych praktyk przez współpracowników. Świadomość każdego pracownika musi być nakierowana na dobro każdego członka zespołu i całej organizacji.


Poziom czwarty to poziom gdzie pracownicy w tym również kadra kierownicza muszą zaangażować się w zgłaszanie sytuacji, które nazwalibyśmy zagrożeniami/ uwagami bhp/ obserwacja bhp/ niezgodnościami/ potencjalnymi incydentami niestety wszystkie te sformułowania mogą brzmieć pejoratywnie i mogą niektórym pracownikom kojarzyć się z donoszeniem na kolegów. W wielu organizacjach jest również problem ze zgłaszaniem przez pracowników zdarzeń potencjalnie wypadkowych, czyli takich sytuacji, które o mało nie skończyły się wypadkiem. Niestety i tutaj jest to problem z mentalnością ludzką, ponieważ tu jeszcze bardziej widać błędy kolegów, które mogły spowodować wypadek. Często trudno jest zmotywować pracowników do zgłoszeń, o których mowa powyżej, ponieważ nie potrafią sobie przełożyć tego, że dzięki wprowadzonym działaniom profilaktycznym wynikającym ze zgłoszeń zdarzeń potencjalnie wypadkowych oraz zgłoszeń zagrożeń, które należy traktować jako ich pozytywną interwencję możemy uniknąć wypadków, a nawet śmierci ich kolegów z pracy.

 

Bez względu, który graf zależności przyjmiemy do analizy zależności wypadkowości widać klarownie że zdarzeń bez urazowych jest więcej i tylko wyciągnięcie z nich wniosków i zastosowanie profilaktyki pozwoli uniknąć wypadków.

W moich ostatnich doświadczeniach pojawia się niestety jedna smutna obserwacja dozór czyli kadra kierownicza coraz częściej myśli mniej o bezpieczeństwie niż sami pracownicy. Co niestety zaburza nam obraz krzywej Bradley'a. Ostatnimi czasy miałem dwa incydenty z kierownikami robót i to na projektach gdzie wysoko jest postawione oczekiwanie co do bezpieczeństwa pracy ze strony inwestorów.
Pierwsza sytuacja kierownik robót przyjeżdża na projekt pierwszy dzień projektu przygotowanie zaplecza pod inwestycję - przyjeżdżają kontenery socjalne i biurowe - nie dochodzi do rozładunku, ponieważ nie ma sprzętu do bezpiecznego rozładunku. Dzień drugi, trzeci i czwarty drobne potencjalne incydenty w tym związane z zabezpieczeniem terenu inwestycji. Dzień piąty robię kontrolę projekty i odnotowuję 11 niezgodności połowa z nich istotna. Między innymi jedna była związana z niereagowaniem kierownika na nieodpowiednie środki ochrony indywidualnej pracownika. Kierownik w czasie mojej kontroli stał i patrzył na pracownika, który pracuje na wysokości z nieodpowiednich środkach ochronnych. Ostra rozmowa przełożonego tego kierownika z nim na temat zaistniałych sytuacji. Kierownik obiecuje poprawę. Tydzień drugi projektu znowu potencjalne incydenty zgłaszane w stosunku do projektu. Kumulacja wykrycie przeze mnie "rozbebeszonej" instalacji będącej pod napięciem - brak założonego loto na instalacji. Dzień kolejny instalacja znowu "świeci", wielkie moje zdziwienie i tłumaczenie kierownika, bo on tylko na chwilę poluzował loto bo potrzebował skorzystać z pomieszczenia i był mu potrzebny prąd. Finał od poniedziałku jest już nowy kierownik robót, bo zrobiłem pozytywną interwencję aby nie doszło do wypadku na projekcie.
Druga sytuacja wczorajsza kontrola na innym projekcie - w ramach inwestycji jest robiona m.in. kilkudziesięciometrowa wieża. Wjeżdżam z pracownikami i kierownikiem robót po ich przerwie na 68 m po wyjściu z dźwigu osobowego pracownicy zaczynają wchodzić na niezabezpieczony tymczasowy strop. Moje zdziwienie na brak reakcji ze strony kierownika. Wnioskuję do kierownika o natychmiastowe zawrócenie pracowników i zamontowanie systemu asekuracyjnego do dojścia do stanowisk pracy. Pomysły kierownika na zorganizowanie zabezpieczeń zatrważające. Dobrze że byli pracownicy majster (mistrz) i brygadzista oraz dwóch pracowników. Wymyślają i montują system może nie idealny ale akceptowalny. Wieje przeraźliwie zimny wiatr, towarzysze pracownikom podczas montażu systemu, kierownik również. Widzę jednak że po krótkiej chwili kierownik zaczyna się trząść z zimna - jednym słowem nie był przygotowany do nadzoru prac na tej wieży. Po kolejnej chwili zjeżdża na dół, ja zostaję do końca montażu. czas montażu systemu od chwili zgłoszenia mojej pozytywnej interwencji 2 godziny.

Podsumowanie: A jak wygląda kultura bezpieczeństwa w Twojej organizacji? Czy u Ciebie służba bhp za bhp odpowiada?  Czy dozór również nie poczuwa się do odpowiedzialności? Czy pracownicy reagują na niewłaściwe zachowania swoich kolegów?